Czytanie na garbato
Dawniej rodzice pilnowali, by ich dzieci nie garbiły się przy czytaniu. Obecnie większym zmartwieniem jest to, żeby w ogóle interesowały się słowem pisanym. Na zachętę dla dzieci, młodzieży i dorosłych prezentujemy, jak należy się garbić się przy lekturze.
W języku polskich fanów motoryzacji „garbienie się” to wchodzenie w świat Volkswagena Typ 1, czyli samochodu przez Amerykanów określanego Żuk (Beetle), a przez Niemców Chrabąszcz. Od zwierzęcych przydomków (Francuzi nazwali to auto Coccinelle, czyli biedronka, mieszkańcom Boliwii i Sri Lanki skojarzyło się z żółwiem, a Indonezyjczykom z żabą) odróżnia się polskie miano Garbus, które widnieje na okładkach przedstawionych poniżej książek.
Polskie wydanie albumu autorstwa Richarda Lintelmanna zatytułowane jest „VW Garbus i New Beetle”. Napisana przez Andreę Hiott monografia występuje zaś na krajowym rynku jako „Garbus. Długa niezwykła podróż małego Volkswagena”.
Album Richarda Lintelmanna
Pierwszy kontakt z bogato ilustrowaną książką Richarda Lintelmanna, której tytuł oryginalny to „VW Käfer”, pozostawia pewien niedosyt. Mimo zastrzeżenia, iż „Od pierwszego Garbusa «precla» do «Garbusa meksykańskiego» na przestrzeni niemal sześciu dziesięcioleci dokonało się mnóstwo zmian. Ich kompletne wyliczenie przekroczyłoby ramy tej książki (...)”, czytelnik może poczuć potrzebę poszukiwania informacji na temat rozwoju VW Typ 1 w jeszcze bardziej przejrzystej formie. Choć język garbusiarzy różni się w zależności od kraju, silniejsze wyeksponowanie przydomków poszczególnych generacji, takich jak „brezel”, „owal”, „panorama”, czy amerykański „Super Beetle” (stosowany na określenie wersji 1302) uporządkowałoby wiedzę wielu fanów modelu. Książkę wzbogaciłby też leksykon slangowych określeń, którymi obdarzano pierwszego Volkswagena w różnych częściach globu.
Nie oznacza to jednak, iż opublikowany przez Wydawnictwo Olesiejuk album przeznaczony jest tylko dla początkujących garbusologów. Bardziej oczytani miłośnicy wolfsburskich aut powinni ją kupić ze względu na przedstawienie dziejów wywodzących się od Volkswagena Typ 1 kabrioletów i samochodów w nadwoziach coupé. Strony od 70 do 77 dają tylko wstępną wiedzę, którą warto pogłębić w innych źródłach. Jest to jednak jeden z bardziej pobudzających wyobraźnię rozdziałów w dostępnej na rynku polskim literaturze motoryzacyjnej. „Garbus kabriolet i wersje specjalne” zawiera dwanaście zdjęć i żadne z nich nie pokazuje Karmanna Ghia (!). Karoseria Berta Lawrence'a opracowana dla firmy Rometsch oraz dzieła braci Beutler to rzadko przypominana, ale fascynująca historia.
Deserem po tej uczcie jest część dotycząca New Beetle'a. Oprócz zorientowanych na ekologię pomysłów prezentowanych w modelach koncepcyjnych szczególnie interesujące są krótkie opisy New Beetle RSi, Ragstera i New Beetle Dune. Do tych pomysłów Volkswagen wracał przy najnowszym Garbusie, nazwanym po prostu Beetle. Newsem sprzed paru dni jest informacja, że tym razem uterenowiona wersja Dune może trafić do seryjnej produkcji. Historia buggy zatoczy w ten sposób koło ‒ najciekawszy pojazd nawiązujący do tej tradycji będzie miał garbusowate nadwozie.
Monografia Andrei Hott
O ile autor albumu skupił się na stylizacyjnych i technicznych cechach dwóch Garbusów, Andra Hiott nadała swej opowieści cechy beletrystyki. Pozwala ona poznać Garbusa poprzez związanych z nim ludzi. Oprócz niespełnionego malarza, który na nieszczęście ludzkości stał się politykiem, oraz ojca „Garbusa” Ferdinanda Porsche, bohaterami książki zatytułowanej w oryginale „Thinking Small. The long, strange trip of the Volkswagen Beetle” są brytyjscy oficerowie, obdarzony humanistyczną wrażliwością inżynier, który doświadczenie zdobywał w zakładach Opla, czy niekonwencjonalnie myślący szef agencji reklamowej i jego współpracownicy.
Wciągająca historia, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak, mogłaby mieć tytuł „Garbus i przyjaciele” lub „Garbus. Życie i twórczość”. Polityczno-społeczny i, co ważniejsze, kulturowy kontekst rozwoju auta napędzającego pokolenie dzieci kwiatów ma tu swoje ukoronowanie w postaci jego rewolucyjnych reklam. Jeśli wierzymy, że motoryzacja jest przemysłem najbliższym kulturze, w tej właśnie książce znajdziemy potwierdzenie swych przekonań. Przypomniane zostały takie fakty, jak koncert orkiestry Filharmonii Berlińskiej, który odbył się w 1951 roku w fabryce Volkswagena, czy organizowane przez dyrektora wolfsburskich zakładów wystawy malarstwa.
Najlepiej mieć obie te książki. Album przypomni interesujące pomysły z historii dwóch Garbusów, a napisana jak beletrystyka opowieść Andrei Hiott świetnie wypełni długie wieczory.
Więcej informacji ze świata marki Volkswagen znaleźć można w magazynie „Volkswagen Trends”, z którego pochodzi powyższy artykuł.